Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Marie Madeleine Hamilton

Go down

Marie Madeleine Hamilton Empty Marie Madeleine Hamilton

Pisanie by Leine Hamilton Pon Sie 30, 2010 9:03 pm

Imię: Marie Madeleine
Nazwisko: Hamilton
Data urodzenia: 06 września 1960r.
Rok nauki: V
Czystość krwi: czysta
Status majątkowy: bogata
Miejsce zamieszkania: Greenock, Szkocja
Rodzina: Leine nie przepada za swoją rodziną, a w szczególności licznym kuzynostwem i wujkami, bądź ciotkami wszelkiej maści. Wystarczy jej tolerancja wobec niestabilnych emocjonalnie rodziców.
Jest jedynaczką, która nigdy nie marzyła o młodszej siostrze, ani tym bardziej starszym bracie. Cieszy ją fakt, że nikt poza nią nie musi się męczyć w towarzystwie snobistycznych hipokrytów.
Ojcem Leine, jest niejaki Archibald Hamilton. Głowa nie tylko rodziny, ale również całego szkockiego rodu Hamiltonów. Owy pięćdziesięciolatek nie należy do grona osób o łatwym charakterze. Przeciwnie. Wychowywał córkę twardą rękę, bo odkąd się narodziła, chciał by w przyszłości odziedziczyła po nim wszystko i nie roztrwoniła majątku po tygodniu. A byłaby do tego zdolna. Z całą pewnością! Leine na swój własny sposób kocha łysiejącego już Archibalda. Nie okazuje mu uczuć, choć te w niej drzemią. Gdzieś głęboko pod warstwą codziennej obojętności.
Jej matką jest legendarna Marcellette z domu Cadogan. Światowej sławy aktorka, żyjąca tylko i wyłącznie dzięki psychotropom. Łyka ich niezwykle dużo, nie przejmując się wcale lekarskimi opiniami. Odkąd porzuciła bujnie rozwijającą się karierę na rzecz rodziny. Czasem Leine ma wrażenie, iż ma ona do niej swoisty żal za to, jak wygląda jej aktualna egzystencja. Na ogół jednak, jej kontakt z matką jest o wiele cieplejszy niż z ojcem. Kiedy była mała, uwielbiała podkradać z szafy Marcellette wieczorowe kreacje. Przymierzała je, przykładała do ust krzywo pomalowanych krwisto czerwoną szminką cygaretkę i chropowatym tonem wygłaszała mowę. Jakby dopiero co odbierała prestiżową nagrodę. Dobre to były czasy. Pełne naturalnego śmiechu.
Do rodziny Leine można również zaliczyć trójkę domowych skrzatów oraz kota o wdzięcznym imieniu Epidemia.
Przynależność (dom):
Przedmioty: OPCM, zaklęcia, eliksiry, transmutacja, historia magii, zielarstwo, astronomia, numerologia, wróżbiarstwo
Popiera: Trudno stwierdzić, po której stronie stoi. Z jednej strony podziwia Dumbledore'a, z drugiej jednak ciągnie ją na ciemną stronę. Czarna magia zawsze ją fascynowała i nawet niegdyś podkradła pewną księgę dla ojca o jej zastosowaniu. Ale czy byłaby zdolna narażać się dla Lorda Voldemorta? Co to, to raczej nie. Z resztą, Ona nie zwracała uwagi na pochodzenie. Albo ktoś lubiła, albo nie. Lub, albo grzecznie tolerowała, albo uprzykrzała życie na każdym kroku.
Wygląd: Drobna brunetka o jasnej karnacji, pozbawionej wszelkich niedoskonałości pod postacią piegów czy, o zgrozo!, śladu nastoletniego trądziku. Ma bardzo delikatne rysy twarzy, przez co uważa swoją urodę za przesadnie dziecinną. Bez obcasów ma jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów z niewielkim kawałkiem.
Jej jedynym kompleksem są palce u dłoni. Kościste, zbyt długie i blade, a wszystko to wina gry na fortepianie w dzieciństwie.
Często na lekko zadarty ku górze nos, zakłada parę staromodnych okularów. Nie jest to jednak ślepe podążanie za modą rozpoczętą przez sławnego Jamesa Pottera. Ona ma po prostu problemy ze wzrokiem. Choć jej ciemne oczy zdają się jednym spojrzeniem, przeszywać człowieka na wskroś.
Leine nie lubi się z szatą uczniowską, więc zwykła walczyć z jej wyglądem jak tylko może. Jedyne co się w niej jej podoba, to krawat. Panienka Hamilton wręcz go wielbi, bo może jej się kołysać na szyi przez okrągły rok i nikt nie ma prawa twierdzić, że ubiera się przesadnie elegancko.
Charakter: Marie Madeleine po pierwsze i najważniejsze, nienawidzi własnego imienia. Ma za nie wręcz żal do rodziców. Jak oni śmiali nazwać ją tak, jak tą, ekhem, frywolną kobietę z biblii? Nie wspominając już o fakcie, że nadanie jej imienia z tej „książeczki” to nieporozumienie.
Dobrze, teraz możemy przejść do stereotypowych wad i zalet. Tyle że Ona nie jest stereotypową personą. Zgrabnie lawiruje między różnobarwnymi pojęciami wybitnych znawców psychologii.
To samotniczka z dobrze przemyślanego wyboru. Bądź co bądź, nóż wbity w plecy goi się o niebo gorzej, jeśli cios zadał ktoś bliski sercu, prawda? Nie dla niej wianuszek fałszywych koleżanek, wychwalający jej nowe pantofelki. Ona nie pozwoli sobie na podobne mydlenie oczu. W kontaktach z rówieśnikami zdaje się być bardzo zdystansowana i oziębła. Cóż, to prawda. To jej nietypowa bariera ochronna przed tymi, którzy zmącili jej spokój. Ale, kiedy ma ukryty pod maską sztucznego zainteresowania cel, potrafi być uroczo miła oraz niezwykle pomocna. Wystarczy dobry powód, by łaskawie zwróciła na kogoś swoje skupienie. Choćby dla nauczycieli, zawsze jest ułożona i cierpliwa wobec mniej zdolnych uczniów. To pochodzenie zakorzeniło w niej pewne odruchy, zwane potocznie jako zwykłe cwaniactwo. Jednak oprócz tego, w domu nauczyła się również podstawowych zasad dla młodych dam. Numer jeden. Niech ludzie widzą Cię w innym świetle, niż Ty widzisz siebie. Po co mają wiedzieć, że nosisz w sobie słabości? Nie prezentuj ich im szeregiem jak na tacy, bo znajdzie się ktoś, kto je mądrze wykorzysta przeciw tobie. Numer dwa. Nie oceniaj nikogo z góry. Każda znajomość może przydać się w przyszłości. Zostaw krytykę dla własnej podświadomości, jeśli nie masz pewności, że twój wróg nie wyrośnie na prawdziwego konkurenta. Lepiej samemu mieć asa w rękawie, niż obdarowywać nim kogoś. Numer trzy. Ceń szczerość innych, chociaż sam karm ich czystym farszem. Tajemnice obcych chowaj głębiej niż własne. Zdolność do budzenia zaufania to klucz do sukcesu.
Leine mimo wszystko, to jednak niezależna pannica. Tupnięcie nogą to u niej nie rzadkość. Szczególnie jeżeli mowa o absurdalnych pomysłach matki, które opowiadają o jej karierze magomedyka. Ona jeszcze nie wie, kim chciałaby zostać, ale, na samego Merlina, na pewno nie marzą jej się białe korytarze świętego Munga. Ona z resztą w ogóle nie marzy o niczym. Uważa to za dziecinne. Leine stawia przed sobą cele do zdobycia. Często bardzo ambitne, bo to dziewczę ma zadatki na zostanie kimś ważnym dla czarodziejskiego świata. Jest w końcu przyszłą głową rodu Hamilton. Tradycja jest czymś, co szanuje i wywyższa przy każdej okazji.
Podsumowując, to małomówna istotka, która jeszcze nie wie, czego chce, może chcieć, bądź powinna chcieć.
Historia postaci: Pominę czas narodzin i pierwsze lata, podczas których zmieniano jej ciągle opiekunki. Nie skądże, nie z powodu jej dopiero co kształtującej się osobowości. Matka była po prostu zbyt zazdrosna, żeby żyć ze świadomością, iż jej pierworodna jest bardziej przywiązana do kogoś innego.
W wieku jedenastu lat trafiła do Hogwartu, jak każde magiczne dziecko. Nie zmieniło to wiele w jej monotonnym życiu. Szkołę traktuje jako drogę ku dorosłości, dlatego też patrzy na nią poważnym okiem. Ostatnio interesuje się eliksirami i tajemniczymi zniknięciami, ale jak większość nastolatek, zwyczajnie musi się czymś zajmować poza nauką. Bezczynność to, według niej, najgorsza z możliwych chorób.
Leine Hamilton
Leine Hamilton

Liczba postów : 16
Join date : 30/08/2010
Skąd : Greenock w Szkocji

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach